Cześć ;)
Kolejny post o ZOO we Wrocławiu i o zwierzętach, które tam spotkałem. Myślę, że ten post spodoba Ci się bardziej, niż każdy inny.
Otóż...
Wchodzimy do zoo, a tam od razu witają nas pozujące miśki :D
Po sfotografowaniu i obejrzeniu dokładnie zwierząt, oraz tabliczki okazało się, że są to niedźwiedź himalajski. zastanawiam się, czemu mają takie uszy, jak z pluszowej zabawki.
Idąc dalej widzimy...
...jak widać nosorożca.
W nim dziwi mnie natomiast to, że posiada on niesamowicie grube płaty skóry na grzbiecie, co można zauważyć. Na tabliczce pisało, że róg nosorożca jest jego przekleństwem.
Idziemy dalej...
O tym, jak dotarliśmy do zwierząt domowych i hodowlanych chyba nie muszę opowiadać ;)
Jedziemy dalej...
A co to jest???!!! xD
Siedzi lama ociężała, jakby jej się ciężko żyło :)
Ktoś poznaje to zwierzątko? To przecież surykatka! Siedzi sobie wygodnicka, w małej zagrodzie, a wszystkich innych ma gdzieś.
Pozwólcie przedstawić sobie:
Pan Żubr we własnej osobie.
No, pokaż się żubrze,
zróbże minę uprzejmą.
(Jan Brzechwa)
A co to za ZOO bez lwów?
Żyrafa wielka, jak dźwig (choć wygląda niepozornie).
Rysiu leży, rysiu śpi
Rysiu nie wierzy, że mu się śni.
(Jano :) )
Kangurek choć szybki, lubi leżeć na słoneczku.
Taki niepozorny, ale to hipopotam. (a raczej jego młode)
I ostatnie najbardziej zadziwiające zwierzątko. Workowce.
Czekajcie... Chyba ktoś tutaj robi sobie z nas jaja xD
To by było na tyle, jeżeli chodzi o moją krótką podróż. było więcej zwierząt, ale kraty psuły zdjęcie.
Dzięki za uwagę ;)